Bugatti dla każdego

przez | 3 marca, 2017

Nazwisko Bugatti kojarzone jest z drogimi pojazdami o absurdalnych osiągach. Przykładem tego jest superszybki Veyron, luksusowe Royale z lat 30-tych czy nowoczesny i niedokończony przez niego Typ 64 ze “szkrzydłami motyla”. Ettore Bugatti zanim rozpoczął pracę nad pierwszymi własnymi konstrukcjami pracował dla innych producentów. Przykładem jego geniuszu nie są tylko wyścigowe bolidy, ale również małe autko, które wyprowadziło Peugeota z salonów i sprawiło, że na własny automobil stać było coraz większą liczbę osób.

Zbudowanie względnie taniego automobilu, ale w miarę nowoczesnego nie było wówczas łatwe. Ettore, wówczas jeszcze mało znany i młody konstruktor podjął się tego wyzwania na początku 1901 roku. Gotowy pojazd pokazano na wystawie w Paryżu w 1904 roku. Z racji małych rozmiarów nowego Peugeota nazwano „Bebe Peugeot”. Autko mierzyło tylko 2,7 m długości, mieściło dwie szczupłe osoby, miało miękki, składany dach i ważył tyle, co nic. A konkretnie tylko 350 kg, z czego większość masy była na tyle nadwozia.

W pierwszym roku produkcji “maleństwo” Peugeota zyskało 400 klientów, co stanowiło prawie 80% całej sprzedaży marki. To nic, że automobil wyglądał jak zabawka a pod malutką maską pracował 1 – cylindrowy silnik o poj. 652 cm3. Gdy kierowca był słusznej postury, miejsca wystarczało tylko dla niego. Ochrona przed deszczem była znikoma, co nie było wówczas niczym szczególnie ważnym. Za porównywalne pieniądze trudno było o automobil, a już na pewno nie tak nowoczesny jak „Bebe”.

Ettore Bugatti w jednym z prototypów

Zdjęcie: Peugeot

Na cieniutkich obręczach „Bebe” potrafiło rozpędzić się do 40 km/h. Jak na „Smarta początku XX wieku” był zatem dość szybki. Wspomaganie, czy to kierownicy czy hamulców (wówczas jeszcze nie było znane) i tak byłoby zbędne. Podczas, gdy tanie konstrukcje wyposażano jeszcze w drążek, „Bebe” miało już kolumnę kierownicy i układ dokładnie taki sam, jak w dzisiejszych pojazdach. Skuteczność hamulców (tylko na tylnych kołach) była taka sama jak w każdym innym pojeździe z tamtej epoki, czyli … prawie żadna.

Prace nad nową wersją “Bebe” rozpoczęto już na początku 1910 roku. Gotowy model pokazano dwa lata później. Nowy silnik nieco poprawił osiągi. Nie miał już jednego cylindra, poj. 356 cm3 i mocy 6 KM. 4 – cylindry o łącznej pojemności 855 cm3 i mocy 10 KM przenoszone na koła za pomocą 3 – biegowej przekładni dodawały małemu Peugeotowi „skrzydeł”. Ważną zmianą był również model z zamkniętym nadwoziem. Był wyraźnie droższy od odmiany ze składanym dachem, ale dzięki temu zyskano nowych klientów.

Auto mogło mknąć z prędkością około 60 km/h, zatem było nieco szybsze niż tańsze konstrukcje klasy “cyclecar”. Tak dopracowana konstrukcja aż prosiła się o licencje, dlatego też na II. generacji „Bebe” powstawał niemiecki Wanderer. Licencjobiorca zastosował lepszą, 4 – biegową przekładnię, przez co Wanderer był znacznie droższy od Peugeota. Modele z ostatniego roku produkcji już w niczym nie przypominały modelu projektu Ettore, ale klienci chcieli “czegoś” lepszego, godnego nowych czasów.

Model z 1913 roku z zamkniętym nadwoziem i dodatkami

Źródło: Wheels Age

Do końca produkcji powstało dokładnie 3095 sztuk „Bebe”, z czego prawie 3 tys. stanowiła pierwsza wersja skonstruowana przez Bugattiego. Autko reklamowano jako idealny środek transportu dla osób, które codziennie pokonują około 40 km a koszt użytkowania jest taki sam jak dwóch koni i zaprzęgu. Pomimo małej mocy autko w 1913 r. wygrało wyścig na Mont Ventoux deklasując rywali. Po wybuchu I Wojny Światowej w zakładach Peugeot powstawały tylko pojedyncze sztuki. Ostatni „Bebe” powstał w 1916 roku.

W 2008 roku pokazano nową wizję „Bebe”. Prototyp był wizją najmniejszego Peugeota z 2020 roku i jednocześnie zapowiedzią małego, miejskiego auta z napędem elektrycznym. Prototyp pozostał w fazie konceptu i nie doczekał się wersji seryjnej. Zamiast tego Peugeot oferuje elektrycznego iON oraz 107. Na tle dawnego „Bebe” są to już limuzyny, gdyż z ciężkimi bateriami ważą ponad tonę i mają 3,5 m długości. Wygodnie mieszczą 4 osoby i mają nawet bagażnik. Ten jest większy niż w nowych modelach Bugatti.