Moda samochodowa czyli w co ubierali się pierwsi kierowcy

przez | 6 maja, 2019

“Samochód to nie wybieg. Kierowca to nie model. ” – tak myśli prawie każdy dzisiejszy kierowca. Prowadzić można w każdym stroju (albo nawet bez). “Mityczne japonki”, jazda bez koszulki czy kurtka a’la “Bibendum” nikogo nie dziwią. Tymczasem już w pierwszych latach motoryzacji istniały spisane zasady w kwestii ubioru i zachowania użytkowników pojazdów mechanicznych. Takie zasady towarzyszyły wcześniej jeźdźcom konnym i wraz z rozwojem techniki zostały przeniesione w XX wiek do świata “pojazdów bez koni”.

Żeby zrozumieć w co ubierali się pierwsi kierowcy należy poznać budowę ówczesnych pojazdów. Otwarte nadwozie i nieosłonięte mechanizmy z mnóstwem ruchomych części wymuszały na automobilistach noszenie strojów, które musiały być jednocześnie eleganckie jak i chroniące przed trudnymi warunkami atmosferycznymi. O ile mężczyźni nie musieli zbytnio dostosowywać swojej garderoby, o tyle kobiety napotkały wiele problemów. Walka ze stereotypami to jedno, ale długie suknie nie były odpowiednie do prowadzenia automobilu.

Gogle i skórzana czapka – za kierownicą Camille Jenatzy

Źródło: http://www.vanderbiltcupraces.com

Czego obawiały się pierwsze “kierowczynie”? Tego, że cienki i delikatny materiał w każdej chwili mógł wkręcić się w szprychy kół, w mechanizm hamulca ciernego lub (o zgrozo) w przeniesienie napędu, które wtedy rozwiązywano za pomocą łańcucha i kół zębatych. Dama, której “to” przydarzyłoby się podczas przejażdżki po zatłoczonej ulicy mogła szybko stać się obiektem drwin i plotek lub, co gorsza, być posądzona o “sianie zgorszenia”. Najgorszym i najbardziej niebezpiecznym rozwiązaniem było noszenie długich szali, ale o tym nieco później.

Pierwszym modowym wynalazkiem przydatnym w prowadzeniu automobilu była … wstążka, którą panie związywały swoje rozkloszowane suknie. Po prostu na dole sukni przyszywano kilka pasków materiału i pomiędzy nimi przeciągano i związywano szeroką wstęgę o modnym kolorze. Równocześnie panowie ze świata cyklizmu zapożyczyli gogle i skórzane czapki. Ważnym elementem były również ocieplane koce, którymi okrywano się w mroźne dni. Jednym z najbardziej oryginalnych akcesoriów do jazdy było nakrycie głowy przygotowane dla pań.

Znana “kierowczyni” wyścigowa Camille du Gast w czapce szofera

Źródło: Bealieu

Był to kapelusz ciemnego koloru z opuszczonym woalem z grubego materiału i wycięciem na oczy. Skutecznie chronił twarz przed pyłami drogowymi, choć miał dyskusyjny wygląd. Taki kapelusz był wykorzystywany jedynie podczas okazjonalnych jazd i bardziej przeszkadzał w jeździe niż pomagał. Podczas imprez sportowych pierwsze zawodniczki jeździły ubrane elegancko, ale szybko uznały, że pilotka i gogle lepiej sprawdzą się na długich trasach rajdów i wyścigów. Panowie … nie byli zachwyceni tym faktem, ale kobietom zdobyte trofea wynagradzały zniszczone fryzury.

Pojawienie się nadwozia zamkniętego ograniczyło nieco rynek akcesoriów do jazdy samochodem. Pomimo tego nadal w dobrym tonie było ubrać się stosownie do rodzaju pojazdu. Popularne w latach 20-tych szybkie roadstery posiadały składany dach i szeroką szybę czołową przez co gogle były używane jedynie przez wyczynowców. Modne stały się szale, które pęd powietrza usztywniał i sprawiał, że podczas szybkiej jazdy powiewały jak flaga. Używały ich nie tylko kobiety – mężczyźni również je wiązali. “Wersje męskie” były znacznie krótsze od damskich.

Taki też sposób jazdy uwielbiała Isadora Duncan – jedna z najbardziej znanych tancerek w historii tańca. Jeździła lekkim i szybkim kabrioletem marki Amilcar. W 1927 roku podczas jazdy w koło jej Amilcara wkręcił się szal i w po prostu została uduszona przez ten modny dodatek. Po tym zdarzeniu Europejki zrezygnowały z jazdy w szalach. Nie zrezygnowały natomiast z butów na obcasie, które od początku były plagą. Kobiety za nic nie chciały rezygnować z obcasów, nawet, gdy startowały w zawodach. Dopiero regulaminy sportowe wpłynęły na zmianę ich decyzji.

Artykuł z 1927 roku

Źródło: Youtube

Skąd na głowie kierowcy pojawiła się czapka? Nakrycie głowy z okrągłym sztywnym rondem towarzyszy zawodowym kierowcom od początku motoryzacji. W tym przypadku o jego zastosowaniu przesądził przód czapki z charakterystycznym daszkiem. Dzięki temu wzrok kierowcy był chroniony od ostrego słońca. Równie ważnym był płaszcz – najczęściej do kolan wykonany ze skóry. Co ważne, taki strój był niezależny od płci zawodowego “szofera” – pierwsze kobiety w tym zawodzie nosiły takie same ubrania jak mężczyźni. Zapewne taki nosiła również pierwsza Polka w tym zawodzie.

W 1927 roku Amelia Podczaska – pierwsza zawodowa kobieta-szofer w Polsce była widywana na ulicach Poznania w takim właśnie stroju. Jako, że kierowca (lub kierowczyni) zawodowy wówczas nie był osłonięty dachem pojazdu taki płaszcz chronił go przed deszczem i wiatrem. Materiał ten był odporny na smary i bród a warto przypomnieć, że wówczas pojazdy wymagały częstych napraw a jakość uszczelnień również nie zachwycała. Skórzany płaszcz był obecny w modzie szoferskiej jeszcze w latach 40-tych, ale powoli został wyparty przez mundur.

Mundury szoferów wzorowano na tych, w które obierani są “boy’e hotelowi”. Był on powszechny wśród szoferów w krajach o łagodnym klimacie. Dopiero, gdy nadwozia limuzyn wyposażono w całkowicie zamknięte nadwozie (koniec lat 30-tych) i wprowadzono ogrzewanie całej kabiny, wtedy ciężkie płaszcze zostały wyparte. Dziś szofer rzadko ma mundur. Najbardziej charakterystycznym i niezmiennym elementem stroju jest czapka. “Reszta” to typowo męski strój a zatem garnitur, eleganckie buty i płaszcz z wełny lub z czarnej skóry.

Współczesny szofer

Źródło: dreamstime

W obecnych czasach rolę zawodowych szoferów pełnią ochroniarze, przez co zmalała ranga tego zawodu. Prowadzić można w “czym” się chce, co nie znaczy, że każdy strój jest bezpieczny. Do samochodu warto założyć wygodne buty na płaskiej podeszwie a grubą kurtkę powiesić na haczyku za fotelem. Czapkę (niezależnie od jej rodzaju) również warto zdjąć gdy wsiadamy do samochodu. Niezależnie od tego czy jesteśmy kierowcą zawodowym czy “powozimy” naszym prywatnym pojazdem, warto pamiętać o tym, że “kierowca” (nawet dziś) to brzmi dumnie.