W pierwszej dekadzie XX wieku prawie każdy domorosły wynalazca marzył o zbudowaniu własnego automobilu, na którym szybko się wzbogacił. W jego założeniach pojazd miał być doskonały technicznie, znacznie lepszy od konkurencji. Tej było dużo, ale udanych konstrukcji – jak na lekarstwo. Zbudowana z najtańszych części „nowa jakość” szybko okazywała się nic nie wartym złomem, do którego nie można było znaleźć części. Niektóre z tych wynalazków nigdy nie zostały uruchomione a były też takie, które zabrały życie swoim konstruktorom.
A gdyby tak stworzyć automobil, który przy odpowiedniej konserwacji mógłby służyć nawet 100 lat? Niemożliwe? A jednak jest ktoś, komu to zadanie się powiodło – panom Rollsowi i Roycowi. Zgrany duet sponsor – inżynier w 1906 roku stworzył pojazd, który przetrwał już ponad 100 lat … i nadal służy kolejnym właścicielom. Auto nie było sumą wielu lat doświadczeń – powstało zaledwie 3 lata po założeniu firmy i wkrótce po tym stało się najbardziej znanym (i najdroższym) modelem brytyjskiej marki. Nowy Rolls miał być po prostu najlepszy.
Silver Ghost nie był rozwinięciem żadnej z wcześniejszych konstrukcji. Tych … jeszcze nie było. Był pierwszym „dużym” Rollsem, bardziej praktycznym niż tzw. „Legalimit”, który miał tylko jedną kanapę i mógł jechać tylko 32 km/h, czyli 20 MPH – na tyle pozwalały ówczesne przepisy brytyjskiego ruchu drogowego. Bogaci klienci chcieli „czegoś” szybszego. Nowy model miał być znacznie szybszy, wygodniejszy i doskonały technicznie. Wysoka jakość materiałów i montażu miała gwarantować niezniszczalność konstrukcji. Cena? Bez znaczenia
„Konstrukcja” w tym przypadku oznaczała podwozie i silnik, gdyż klient od R-R nie otrzymywał nawet skrawka karoserii. Tym zajmowały się liczne zewnętrzne firmy, które zaopatrywały „Srebrnego Ducha” w całkowicie dowolny rodzaj nadwozia i bardzo efektowne, perfekcyjnie wykonane wnętrze. Jedynie maska silnika była w każdym Silver Ghost taka sama, reszta była efektem wyobraźni przyszłego właściciela i objętości jego portfela. Złoto, drogie tkaniny, najlepsza skóra – wszystko wedle życzenia. Nie było dwóch identycznych Ghostów.
R-R w 1907 roku
Źródła: cnn.com, superhotmobile.com
Nasz bohater o numerze podwozia 60551 po raz pierwszy pojawił się w czerwcu 1907 roku na próbach sprawnościowych w Szkocji. Nadwozie open tourer – czyli otwartego auta do dalekiej turystyki swoją nienaganną prezencję zawdzięczało rzetelnej pracy wykwalifikowanych rzemieślników. Zielona skóra siedzeń, wykończenie z platerowanego srebra oraz aluminium, wysoka przednia szyba oraz lekki, nakładany dach kosztowały majątek – 50 tys. funtów. W 1907 roku nie było droższego automobilu. Taka była cena posiadania najlepszego środka lokomocji.
Do napędu Silver Ghosta służył jeden silnik o dwóch wariantach mocy – 40 i 50 KM. Na początku XX wieku taka moc sprawiała podobne wrażenie, co dzisiejsze 400 czy 500 KM. Duże 6 cylindrów, ustawione w rzędzie o łącznej pojemności 7.0 dm3 (później 7.4 dm3), boczne zawory oraz wzorowa kultura pracy – trudno było o inny silnik pracujący tak równo jak ten, który napędzał to najdroższe auto świata. Do przeniesienia napędu wystarczyła (tylko) 3 – biegowa skrzynia ręczna, która później, po modernizacji Ghosta zyskała dodatkowy bieg.
Ostatni Silver Ghost powstał w 1926 roku. Nie są istotne zmiany i modernizacje w postaci nowego, zamkniętego nadwozia czy lepszej techniki. Ważne, jakie były dzieje tego jednego modelu, który w momencie zakończenia produkcji nadal był używany. Model o numerze podwozia 605551 nie podzielił losu większości z 7874 powstałych sztuk i bez poważnych uszkodzeń przetrwał dwie wojny światowe. W tym czasie „Srebrny Duch” był wielokrotnie serwisowany, ale używano oryginalnych części, które dorabiano ręcznie według fabrycznego wzoru.
Przez ponad 100 lat od wyjechania z fabryki „Srebrny Duch” wymagał jedynie kosmetyki godnie starzejącego się wnętrza oraz wymiany płynów eksploatacyjnych. Powłoka lakiernicza zachowała oryginalny kolor, choć kilka razy była odnawiana. Jednak zabytkowy Rolls nie „nakręcał” na swoje koła kolejnych milionów kilometrów. Ghosta używano okazyjnie podczas łagodnej pogody, a każdemu pojawieniu się na drodze towarzyszyło zbiegowisko gapiów. Na szczęście miał jeszcze tyle mocy, aby szybko od nich uciec. Po prostu nie lubił rozgłosu.
605551 w XXI wieku
Źródło: topmarques.net
Najdoskonalszy automobil świata nie był demonem prędkości, jednak na równej drodze mógł przekroczyć prędkość 100 km/h. W I. dekadzie XX wieku tylko kilka aut turystycznych mogło zbliżyć się do tej granicy. Wówczas nadal najszybsze były automobile o napędzie elektrycznym. Nasz bohater – 605551 również mógł pędzić z tak oszałamiającą prędkością, ale po założeniu sztywnego dachu. Bez niego w wąskiej i wysokiej kabinie hulał wiatr. Nie pomagała nawet składana, wysoka szyba czołowa. Ghost nie był jednak typem sportowca.
Tych, którym nie przeszkadzały trudy podróży wynagrodzono w latach 90-tych. Na aukcji w domu Southeby’s w 1993 roku nabywca kupił model z 1912 roku za „jedyne” 2,6 mln $. Nieliczne zachowane egzemplarze warte są dziś ponad mln $. Jedynie 2 – osobowy model R-R z 1904 roku okazał się droższy. 10 – konny pojazd osiągnął cenę 7,7 mln $, ale przez dwa lata to właśnie Silver Ghost był najdroższym pojazdem na świecie. W 1995 roku droższy okazał się Vanwall VW5, który kiedyś wygrywał wyścigi Formuły 1.
Co się stało z podwoziem 605551? Auto jest użytkowane do dziś. Jest ozdobą wielu imprez, na których pokazywane są pojazdy zabytkowe. Gdyby porównać zdjęcia z pierwszych lat użytkowania i te najnowsze – nie znajdziemy żadnych istotnych różnic, oczywiście poza jego otoczeniem. Żaden późniejszy model marki Rolls – Royce nie był tak doskonały, a modele z ostatnich kilkunastu lat były wzywane na akcje naprawcze. Ostatnią przyczyną tego stanu było zbyt mocne ogrzewanie. Tylko czy takiej marce wypada się psuć?

Z wykształcenia menedżer motoryzacji i informatyk, z zamiłowania historyk techniki i pasjonat starej motoryzacji. Maniak nowoczesnych technologii. Podobno zdolny autor tekstów (m.in. dla Continental Polska i Allegro). Czasem bloger i nauczyciel blogowania. Człowiek renesansu. Nauczyciel w zduńskowolskim „Elektroniku”.